poniedziałek, 8 lipca 2019

Wstęp

Chciało mi się płakać, kiedy rudowłosa dziewczyna była prowadzona przez tłum po drewnianej scenie do kata. Wiedziałem, że nie mogłem jej pomóc, ani w tym momencie, ani wcześniej, kiedy nakryto ją na szmuglowaniu skrzynki z lekarstwami do pobliskiej karczmy, w której ukrywali się ranni buntownicy. Gdy już dochodzili do gilotyny Wendy spojrzała w stronę tłumu. Jej oczy wbrew sytuacji były przepełnione odwagą - tak jak na dziewczynę przystało.
Nigdy nie obawiała się utraty życia. Doskonale wiedziała, z czym wiąże się jej praca jako renegatka. Niejednokrotnie uniknęła pocałunku szkaradnej śmierci, a jednak nigdy nie miała wątpliwości, co do bycia buntownikiem. Jej jedynym pragnieniem było odzyskanie wolności dla przyszłych pokoleń; dla stworzenia świata bez okrutnych rządów Gideona, gdzie każdy człowiek mógł stracić życie od tak. Gdzie każde wyjście na ulice mogło wiązać się z okaleczeniem duszy lub ciała, tylko dlatego, że białowłosy mężczyzna chciał przerwać swoją uporczywą nudę.
Położyła głowę na drewnie i czekała, aż w końcu to wszystko się skończy. Kat puścił sznur przytrzymujący ostrze. Cieszyłem się, że już ma nastąpić koniec tej egzekucji, ale umięśniony mężczyzna w czarnym kapturze chwycił sznur. Ostrze zatrzymało się tuż przy szyi mojej przyjaciółki, która nerwowo zacisnęła powieki. Jedyne, co można było usłyszeć to rozbawienie zebranych gapiów, którzy jedyne co robili w swoim obecnym, nowym życiu, to klepanie Gideona po plecach, gdyż obawiali się o swój żywot. Kat znów pociągnął za sznur, a ostrze zaczęło unosić się w górę, oczy rudowłosej się otworzyły i nim zdążyła cokolwiek jeszcze powiedzieć czy zrobić, brzytwa odcięła jej głowę, która poturlała się do skrzynki, znajdującej się tuż przy drewnie.

____________
Zapraszam na mojego oraz Murkowego wattpada: Saksoia, Murek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz